W niedzielę o godzinie 15:00, na Stadio Ennio Tardini słabo spisująca się na starcie sezonu Parma, stanie przed szansą zdobycia pierwszych domowych punktów. Jej przeciwnikiem będzie zespół Genoi.

W tabeli oba zespoły dzieli 7 pozycji, jednak przekłada się to jedynie na różnicę dwóch punktów. Parma z dorobkiem 3 punktów, otwiera strefę spadkową na 18 pozycji, zaś Genoa, która zdobyła do tej pory 5 oczek jest 11.

Genoa to typowy ligowy średniak, których w ostatnich sezonach w Serie A, prezentował się z różnym szczęściem. Trwające rozgrywki mają być jednak dla zespołu Gian Piero Gasperiniego przełomowe, a prezydent klubu -Enrico Preziosi, mówi nawet o walce o pierwszą 8.

W pięciu pierwszych ligowych kolejkach Geno stawał naprzeciwko silnych rywali i trzeba powiedzieć, że w tych konfrontacjach radziła sobie na prawdę dobrze. Podopieczni Gasperiniego, pokonali 1:0 chimeryczne Lazio, zremisowali z Veroną oraz Fiorentiną oraz nieznacznie ulegli Sampdorii oraz Napoli.

Szczególną uwagę piłkarze Parmy będą musieli zwrócić na dwójkę napastników Alessandro Matriego i Mauricio Pinille, którzy jak do tej pory mają na swoim koncie po dwie bramki i wydaję się, że sforsowanie dziurawej jak ser szwajcarski defensywy Gialloblu nie powinno być dla tych zawodników zbyt dużym problemem. Ważnym elementem zespołu Gryfów jest także bramkarz Mattia Perin, który uchodzi za jednego z najlepszych bramkarzy w lidze. Jego umiejętności już nie raz ratowały drużynę Genoi z trudnych sytuacji.

Jeśli chodzi o Parmę, to nie ma co owijać w bawełnę, Gialloblu na starcie sezonu prezentują się po prostu tragicznie. Pięć meczy i tylko 3 punkty to wynik, który nie przystoi 6 ekipie zeszłego sezonu. W dużej mierze za słaby start odpowiedzialna jest katastrofalna gra w obronie, która jest na chwilę obecną najgorsza w lidze. Ciężko jest zdobywać punkty gdy traci się średnio prawie 3 bramki na mecz.   

Ostatnie wyniki każą przypuszczać iż na mecz z Genoą, powinniśmy się spodziewać rewolucji w składzie Gialloblu. Zmianie powinna ulec przede wszystkim wspominana już wcześniej defensywa, niewykluczone, że szanse gry od pierwszej minuty otrzyma Andrea Rispoli, a Pedro Mendes zostanie przesunięty na swoją nominalną pozycję w środku obrony zamiast słabo spisującego się Felipe. Z kolei jeśli chodzi o pomoc to niemalże pewny wydaje się występ Mauriego, którego wspierać powinni Lodi oraz Jorquera. W ataku jedynym zawodnikiem pewnym swojej pozycji może być Antonio Cassano, o pozostałe miejsca powalczą Ghezzal, Belfoidl, Coda i Pozzi.

Zarówno Parma jak i Genoa, nie maja pełnego komfortu jeśli chodzi o sytuację kadrową. W tym przypadku jednak zdecydowanie gorzej przedstawia się sprawa w zespole Gialloblu. W niedzielę Roberto Donadoni nie będzie mógł skorzystać z aż 7 piłkarzy, gdyż kontuzjowani są Paletta, Biabiany, Cassani, Costa, Santacroce oraz Bidaoui, a z powodu zawieszenia nie wystąpi też Acquah. Nieco lepiej sytuacji przedstawia się w zespole niedzielnych gości. Trener Gasperini do Parmy przyjedzie bez Fetfatzidisa, Burdisso, Marchese oraz Izzo.   

Na koniec spojrzymy na historię dotychczasowych spotkań obu ekip, która w nieco lepszej sytuacji stawia Parmę. Ogółem obie ekipy zmierzył się ze sobą 42 razy, z czego 13 potyczek wygrali Gialloblu. Genoa okazał się lepsza w 10 przypadkach zaś 19 razy padł remis. Jeśli chodzi jednak o spotkania w samej Parmie to tu sytuacja jest jeszcze bardziej korzystna dla Gialloblu, którzy zanotowali 10 zwycięstw przy 10 remisach i tylko jednej wygranej Genoi.

Warto jednak zaznaczyć, iż po raz ostatni Parmie udało się pokonać Genoę 2 października 2011 roku, kiedy to na Tardini Gialloblu wygrali 3:1. W następnych 5 spotkaniach z tym rywalem Parma zanotowała 4 remisy oraz porażkę.

Ciężko jest wskazać zdecydowanego faworyta tej konfrontacji. Biorąc pod uwagę historię oraz atut gry na własnym boisku w lepszej sytuacji jest Parma, jednakże Geno na starcie sezonu zdaję się prezentować lepszą i co ważne równą formę. Mecz ten nie powinien być wielkim piłkarskim widowiskiem, będzie to raczej spotkanie walki, gdyż oba zespoły za wszelką cenę potrzebują punktów, jednak presja spoczywać będzie po stronie Parmy. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby i tym razem podopieczni Roberto Donadoniego nie zapunktowali.