W środę 16 grudnia - dzień symboliczny, bowiem stanowiący rocznicę powstania klubu, Parma na Stadio Tardini, będzie próbowała udowodnić iż wraca na odpowiednie tory. Rywalem Crociatich będzie Cagliari.

W przerwie między sezonami w ekipie Cagliari zaszły spore zmiany, na czele z przybyciem nowego trenera w osobie Eusebio Di Francesco. Mimo to, z grubsza, można powiedzieć, że Cagliari wciąż jest tą samą chimeryczna i dość niestabilną ekipą co w zeszłym sezonie, które podobnie mocno zależy od gry swoich liderów, w tym przede wszystkim Jao Pedro. Oczywiście klub z Sardynii zasilili ciekawi gracze pokroju Ounasa, Tripaldelliego czy przede wszystkim Godina, jednak póki co nie przekłada się to na znaczący wzrost jakości.

Jako się już rzekło, Cagliari jest ekipą mającą spore wahania formy. Jednego dnia podopieczni Di Francesco są w stanie rozegrać znakomite spotkanie jak przeciwko Torino, Crotone czy Sampdorii, by innego dnia kompletnie przejść obok spotkania, jak miało to miejsce w konfrotnacjach z Veroną czy Spezią. Problemy z ustabilizowaniem formy Cagliari dobrze widać na przykładzie ostatniego, weekendowego starcia z Interem. Piłkarze z Sardynii do 78 minuty prowadzili w tym spotkaniu 1:0 mając względną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, by ostatecznie na skutek nagłego "blackoutu" przegrać mecz 1:3.

Cagliari jest ekipą, która gra w sposób bardzo charakterystyczny dla Di Francesco. Zespół jest nastawiony na ofensywną grę i zdobywa relatywnie dużo trafień, jednak dzieje się to kosztem defensywy, zaś 23 stracone na ten moment przez Cagliari gole, to jeden z najgorszych wyników w Serie A, a przynajmniej najgorszy wśród zespołów znajdujących się nad strefą spadkową.

Przejdźmy teraz do Parmy, która w weekend, w przeciwieństwie do Cagliari, podbudowała swoje morale, w starciu z inną ekipą z Mediolanu - Milanem. Crociati dzięki bardzo dobrej organizacji gry, kompaktowej obronie, znakomitym kontratakom i bardzo dużej dozie szczęścia, sprawili niespodziankę i urwali punkty aktualnemu liderowi Serie A, za sprawą remisu 2:2. Wprawdzie sama gra prezentowana przez Parmę, wciąż odbiega od tego co chcieliby oglądać kibice, jednak wydaje się, że Liverani coraz lepiej rozumie swój zespół, przez co jest w stanie lepiej dostosować go do cech poszczególnych piłkarzy.

Nieustannie problemem dla szkoleniowca Crociatich pozostają urazy. Wprawdzie na przestrzeni ostatnich dni do gry wróciło kilku zawodników jak Cyprien, Sohm czy Pezzella, jednak po pierwsze wciąż nie są oni w pełni gotowi do gry, a po drugie poza składem wciąż pozostają tacy gracze jak Mihaila, Laurini, Grassi czy przede wszystkim Kucka, którego brak w środkowej strefie jest aż nadto odczuwalny.

W kontekście wyjściowego składu na środowy mecz, możemy śmiało założyć, że Liverani zdecyduje się na kilka roszad. Te mogą przede wszystkim dotknąć boku obrony, gdzie w miejsce Gagliolo i Iacponiego zobaczyć możemy Busiego i Pezzelle; a także środka pola gdzie mocno wyeksploatowane, w meczu z Milanem, trio Hernani-Brugman-Kurtic, może sotać zastąpione przez Cypriena, Scozzarelle i Sohma. Wielu oczekuje też zmiany w ataku i szansy od pierwszej minuty dla Brunetty.

Na koniec rzućmy jeszcze okiem na historię spotkań obu zespołów, które na przestrzeni lat mierzyły się z sobą 72 razy. Bilans tych gier oscyluje wokół remisu, jednak jest minimalnie bardziej korzystny dla Crociatich, którzy zwyciężyli 25 razy, przy 24 wygranych Cagliari i 23 remisach. Zdecydowanie większą przewagę Parmy widać zaś w odniesieniu do spotkań na Stadio Tardini, gdzie jej bilans to 19 zwycięstw, 12 remisów i 6 przegranych.

Podsumowując, ciężko jest wskazać faworyta środowego spotkania, bowiem mamy tu do czynienia z zespołami zbliżonymi do siebie na wielu płaszczyznach, posiadającymi swoje problemy i co więcej grającymi w sposób nieprzewidywalny. Dlatego też mecz ten może potoczyć się w różnych kierunkach i tak naprawdę, żaden wynik nie powinien stanowić zaskoczenia. Z punktu widzenia Parmy, konfrontacja na Tardini jest jednak świetną okazją do potwierdzenia, tego że w zespole wszystko zmierza w dobrym kierunku oraz co za tym idzie zakotwiczenia w okolicach środka boiska. Wprawdzie ciężko jest w tym przypadku mówić o meczu o "6 punktów", jednak i tak jego stawka jest dla Crociatich wysoka.